poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Czy Wy też odnosicie wrażenie, że mamy już wakacje?
Publikując ostatni post wszystkiego mogłabym się spodziewać tylko nie tego, że następna stylizacja będzie już typowo letnia. Aczkolwiek bardzo mnie to cieszy.

Dziś zestaw z weekendowego spaceru. Słońce, upał, długi majowy weekend, kwitnące kwiaty na łąkach oraz błękitne niebo- idealnym dopełnieniem dla takiego krajobrazu mogą być tylko pastele. Mój zdecydowany hit tej wiosny! Kolory na ubraniach lubiłam od zawsze i nigdy nie bałam się ich odważnie zestawiać, czasem nawet zbyt odważnie (ahh, te wspaniałe czasy gimnazjum*;)- jednakże zazwyczaj były to ostre, wyraziste, neonowe barwy. A jasne, pastelowe kolory? Mam wrażenie, że wcześniej wcale nie było ich w sklepach! Przecież to niemożliwe, że nigdy nie zwracałam na nie uwagi, a teraz pokochałam je miłością tak ogromną, że mogłabym je nosić codziennie. Zresztą już kilka razy zdarzyło mi się z fascynacją i tęsknotą oglądać pudrowe rzeczy, orientując się po chwili, że przecież sama w tym momencie noszę ubrania w tych kolorach.

Do miętowej bluzki i baletek w kolorze baby blue dobrałam beżowo-czarną spódnicę. Jak już zapewne zauważyliście to kolejne uwielbiane przeze mnie zestawienie kolorystyczne. Samą spódnicę zobaczyłam pierwszy raz na blogu Atlantic Pacific, oczywiście w żadnym sklepie nie mogłam znaleźć podobnej, na szczęście z pomocą przyszła mi babcia i uszyła to cudo.

*Cukierkowy pierścionek jest właśnie jednym ze skarbów z tamtego okresu. I na dodatek idealnie wpisuje się w pastelowe trendy. Czyli jednak pastele były kiedyś w sklepach...

Za nieidealną jakość zdjęć przepraszam, cóż photoshop to dla mnie dalej czarna magia, ale liczę na to, że pomału ją odkryję;) Może w wakacje, jak znajdzie się więcej czasu...






































Okulary - vintage
Kurtka - sh
Bluzka - Cubus
Spódnica - szyta
Baletki - Auchan
Naszyjnik - przywieziony z Wiednia
Pierścionek - ?
Torebka - prezent

1 komentarz: